13081
Book
In basket
(A.T.D.P.) Jak już czytelnicy nasi z telegramów i ze sprawozdań wiedzą, zaszedł w sprawie „Zydel, Stefan, ja i towarzysze“ incydent (przypominamy tylko), tego rodzaju: — podczas onegdajszej rozprawy sądowej wstał Przewodniczący Ławy Przysięgłych i wprawdzie słabym, lecz jednak dosłyszalnym głosem postawił wniosek o odczytanie załączonego do akt „pamiętnika“ Jana Zydla, który wraz z Stefanją Chrzanowską i towarzyszami zasiadł na ławie oskarżonych. Przewodniczący motywował swój „daleko idący“ wniosek koniecznością wspólnego wysłuchania tego najautentyczniejszego corpus delicti, który musi nam (mówił) zastąpić wizję lokalną, ponieważ... (tu głos mu się tak załamał, że kilku słów absolutnie usłyszeć nie można było); — poszczególnie każdy z Sędziów Przysięgłych przeczytał odpis „pamiętników“ Zydla („tak mniemam“ — dodał Przewodniczący),—„lecz idzie, proszę Wysokiego Sądu, o, powtarzam, wspólne, że tak powiem, wspólne i równoczesne zdanie sobie sprawy z całokształtu zagadnienia zawiłego i obfitującego w szczegóły niejasne. Rzecz jest tem większej dla nas wagi, że oskarżony pisał ten swój pamiętnik w trakcie całego nieszczęsnego okresu, a nawet nawraca i nawiązuje do przeszłości — pisze go (tu Przewodniczący natężył głos) aż do tak zwanej ,,ostatniej chwili to jest do momentu aresztowania go". Sąd udał się na naradę. Narada trwała jedenaście minut i trzydzieści osiem sekund. Sąd wniosek Przewodniczącego Ławy Przysięgłych, uznając motywy, zatwierdził; wśród Przysięgłych zauważono radosne poruszenie. Tak więc rozpoczęło się mozolne i nużące czytanie; słuchanie natomiast, jak mogliśmy stwierdzić rzutem oka po sali,, obfitowało w momenty emocjonujące; nic dziwnego! — przecież... lecz nie uprzedzajmy wypadków. Pamiętnik zawarty w trzech zeszytach (podajemy dla ścisłości, choć to niema żadnego znaczenia, kolory okładek tych zeszytów, czy, jak gdzieindziej mówią, bruljonów: pierwszy jest zielony, drugi czarny, trzeci czerwony; typ zeszytów często spotykany, wyrób krajowy, na co, n. b. obrona szczególny kładła nacisk; pisanie w nich kaligraficzne, zrównoważone, chciałoby się rzec, urzędnicze) przedrukowujemy bez komentarzy. Wychodzimy z założenia, że komentowanie należy do Sądu, i że niema potrzeby bezcelowo kłaść zdrową głowę pod ewangelję. Czytelnicy „Dziennika Popularnego“ sami się łatwo domyślą, jakie to okrzyki oburzenia i konsternacji, ile „preczów“ rozlegało się, oraz za jakich właśnie miejscach dawano folgę uczuciom praworządnym zadraśniętym tak dotkliwie. Istotnie stwierdzić musimy, że „trzy zeszyty“ roją się od momentów bardzo przykrych i niestosownych. - (ze wstępu) zródło: lubimyczytac.pl
Availability:
Ślemień Wypożyczalnia
There are copies available to loan: sygn. 821.162.1-3 (1 egz.)
Reviews:
The item has been added to the basket. If you don't know what the basket is for, click here for details.
Do not show it again